Ruszyła produkcja Cybertrucka Tesli
4 lata temu Elon Musk i należąca do niego marka Tesla ponownie budziła niemałe kontrowersje. Powodem była zapowiedź pierwszego w historii pickupa marki, czyli Tesli Cybertruck. Teraz po aż czterech latach oczekiwania klienci, którzy wpłacili zaliczkę, mogą już zacierać ręce w oczekiwaniu na pierwsze egzemplarze najnowszego dziecka marki.
Tesla Cybertruck — auto od samego początku związane z kontrowersją
21 listopada 2019 roku Tesla zorganizowała spore wydarzenie, na którym zaprezentowała swój najnowszy model. Plany stworzenia takiego auta sięgają jednak jeszcze początków drugiej dekady XXI wieku, gdy pozycja marki była znacznie gorsza. Pomysł na stworzenie sporego pickupa Elon Musk ogłosił już w 2012 roku, a nawiązywał do niego wielokrotnie. W końcu w 2016 roku fani marki doczekali się oficjalnych informacji. Tesla ogłosiła, że w planach ekspansji gamy modelowej zawarto właśnie budowę sporej wielkości elektrycznego pickupa.
Tym samym wracamy do dnia 21 lipca 2019 roku. Auto przyjęło zupełnie nową nazwę, bez członu „Model” znanego z innych samochodów Tesli. Do tego miało być niezwykle wytrzymałe. Aby to zademonstrować, Elon Musk zdecydował się rzucić stalową kulą w szybę kierowcy. Wedle głównego projektanta pickupa, czyli Franza von Holzhausena miała być ona wręcz pancerna. Tak się jednak nie stało. Wpierw rzut zniszczył szybę kierowcy. Następnie Musk zdecydował się powtórzyć próbę. Jej efekt był dokładnie ten sam. Tylna szyba również została zniszczona. Do dziś nie wiadomo, czy była to wpadka, czy może zaplanowany ruch marketingowy. Jedno jest pewne, Elon Musk i Tesla ponownie trafili na nagłówki gazet.
Projekt zbyt futurystyczny na nasze czasy?
Prezentacja przyniosła pożądane efekty. Aby przekroczyć liczbę 200 tysięcy zamówień, marka musiała odczekać zaledwie 4 dni od prezentacji. W trakcie pierwszych 5 miesięcy zaliczkę wpłaciło prawie pół miliona klientów. Produkcja jednak stare się opóźniała. Po pierwsze europejskie agencje bezpieczeństwa wymusiły modyfikacje w aucie, które zostało uznane za niebezpieczne.
Ponadto pojawił się ogromny kłopot w postaci kryzysu związanego z niedoborem półprzewodników. Pierwotnie początek produkcji przeniesiono więc z 2021 na koniec 2022 roku. Tesla zbyt długo nie trzymała się tego planu. Już w styczniu 2022 roku ogłoszono, że rozpoczęcia produkcji można oczekiwać najwcześniej w 2023 roku.
Ten dzień w końcu nadszedł. Różnice są jednak znaczące. Auto wygląda zupełnie inaczej niż w momencie premiery, a do tego różnią się parametrami. Pierwotnie planowano, że Tesla Cybertruck zaoferuje aż 1000 kilometrów zasięgu na jednym ładowaniu. Dystans ten uległ skróceniu do zaledwie 536 kilometrów. To wynik gorszy od bezpośrednich rynkowych rywali. Na przykład Chevrolet Silverado EV może przejechać ponad 700 km bez ładowania, a Ford F150 Ligthning zaledwie 50 km mniej od nowej Tesli.
Do tego Ci, którzy chcą kupić Teslę Cybertruck obecnie muszą być bardzo cierpliwi. W trakcie ostatnich 4 lat firma zebrała aż 2 miliony zamówień. To naprawdę spora suma, gdyż mimo niewielkiej zaliczki wynoszącej 100 dolarów do budżetu Tesli trafiło dodatkowe 200 milionów.
Tak duża liczba zamówień jest jednak problematyczna, szczególnie dla tych, którzy chcą teraz zdecydować się na Cybertrucka. Model produkowany jest w zakładzie Gigafactory w Teksasie. Jego maksymalne moce przerobowe? To zaledwie 400 tysięcy samochodów rocznie. Dlatego każdy, kto zamówi teraz Teslę Cybertruck musi poczekać nawet 5 lat na dostawę nowego auta. Istnieje niewielka szansa, że uda się skrócić czas oczekiwania. Może w tym pomóc nowy zakład Gigafactory budowany w Meksyku. Do zakończenia inwestycji pozostaje jednak sporo czasu. Nie ma więc co liczyć na to, że nagle produkcja przyspieszy dwukrotnie i czas oczekiwania spadnie do dwóch lub trzech lat.
Co gorsza, każdy, kto teraz zamówi auto, wciąż nie wie, jak ono wygląda. Jedyne zdjęcie faktycznego modelu pochodzi z fabryki po jego zbudowaniu. Na fotografii Cybertruck został jednak dokładnie otoczony przez pracowników, przez co nie da się zobaczyć praktycznie nic poza dachem i linią boczną. Dodatkowo nie wiadomo, czy model trafi do Polski. Tak duże samochody osobowe z reguły nie spełniają europejskich regulacji, a także nie ma nie wystarczającego popytu.